Strony

wtorek, 19 lipca 2011

"Błazen królowej" - Philippa Gregory

Wracam. Brakowało mi tego bloga, jednak przez obowiązki (szkolne i nie tylko) musiałam go opuścić. Teraz jednak powracam ze zdwojoną siłą, całkiem możliwe, że tylko na czas wakacji, ale nie jestem teraz w stanie stwierdzić tego na sto procent. Nie przedłużając, od razu daję wam recenzję.



     Tytuł: Błazen królowej
     Autor: Philippa Gregory
     Ocena: 5/6








     Często narzekamy na swój los, na problemy, które nam wydają się poważne, a tak naprawdę okazują się mało znaczącymi epizodami w naszym życiu. A ile razy zastanawialiśmy się, co działo się z ludźmi kilkaset lat temu? Jak musieli się czuć, ciągle uciekając, będąc prześladowanym za swoją wiarę i każdego dnia drżąc z obawy przed śmiercią?
     Żydowski drukarz wraz ze swoją córką, Hanną, ucieka z Hiszpanii, gdzie ludzie są prześladowani przez Inkwizycję, do Anglii. Jakiś czas później dziewczyna zostaje przyjęta do służby na królewskim dworze, jako błazen umierającego już wtedy króla Edwarda. Tam poznaje też księżniczkę Marię, której wkrótce przyjdzie rywalizować o koronę z własną siostrą, Elżbietą. Hanna mimo woli zostaje w to wszystko wplątana i z czasem zaczynają nią targać sprzeczne uczucia.
     Co mnie irytowało w tej książce? Wieczne "humory" i niezdecydowanie głównej bohaterki. Wciąż popełniała te same błędy, choć wszyscy dokoła próbowali ją przekonać, że robi źle. Uparcie wierzyła, że w jej przypadku będzie inaczej, że będąc blisko związana z królową może czuć się bezpieczna. Nic bardziej mylnego.
     Hanna nie potrafiła też  sprecyzować swoich uczuć do narzeczonego. Wciąż wystawiała na próbę jego cierpliwość i czasami raniła go dotkliwie. Mimo wszystko nie mogę uznać tej postaci za negatywną, bo niekiedy rozumiałam jej postępowanie, myśląc, że na jej miejscu zrobiłabym to samo.
     Autorka wykazała się w tej książce sporą znajomością historycznych faktów, chociaż niektórych bohaterów stworzyła w pewnym sensie po swojemu, przedstawiając ich w innym świetle. Nie mogę powiedzieć, że nudziłam się, czytając tę książkę, bo tak nie było. Czasami tylko myślałam, że pewne fragmenty można by usunąć, gdyż niepotrzebnie tylko przedłużają powieść.
     Czy warto przeczytać to dzieło Philippy Gregory? Z pewnością. Książka ta jest warta zauważenia i poświęcenia jej kilku dni, chociażby po to, by w pewnej części poznać życie ludzi w tamtych czasach; zastanowić się, jak długo i często musieli trwać w strachu i obawie przed śmiercią.

     Chciałabym jeszcze dodać, że -tak jak w moim przypadku- książka ta może stać się początkiem zainteresowania historią. Nudne podręczniki szkolne nigdy nie zachęcały mnie, by bliżej przyjrzeć się pewnym okresom czasu, zrobiła to natomiast ta właśnie powieść Philippy Gregory.


Tymczasem niecierpliwie czekam na kuriera, by się przekonać, czy wybór kilku książek w promocyjnej cenie był lepszy od wyboru jednej czy dwóch, ale takich, o których byłabym pewna, że są co najmniej dobre. Jutro (w sumie to już dzisiaj) wybieram się też do biblioteki z długą listą i zamiarem wypożyczenia tylko trzech książek (w domu mam jeszcze kilka(naście) nie przeczytanych.
Mam nadzieję, że miło przyjmiecie mnie z powrotem ;).

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię książki Philippy Gregory, mnie również zachęcają one do poznawania historii i ówczesnych realiów :)

    OdpowiedzUsuń