Strony

niedziela, 20 lutego 2011

"Im bardziej był pijany, tym trzeźwiej myślał." Widma w mieście Breaslau, Marek Krajewski

  
   Tytuł: Widma w mieście Breslau
   Autor: Marek Krajewski
   Ocena: 4.5/6







     Urzeczona okładką i niską ceną ( nie ma to ja promocje w Biedronce ^^) postanowiłam, że książkę kupię, tym bardziej, że już dawno nie czytałam dobrego kryminału, a ten zapowiadał się naprawdę nieźle. Zrobiłam sobie nawet specjalną, walentynkową zakładkę, żeby przyjemniej było, a co ;P.
     Głównym bohaterem jest Eberhard Mock, asystent kryminalny. Pewnego dnia dowiaduje się, że przy czterech zamordowanych marynarzach została znaleziona także kartka z pewną wiadomością adresowaną do niego i groźbą, że jeśli się do czegoś nie przyzna to umrą kolejne osoby. Mock nie ma pojęcia, co zrobił nie tak i dlatego próbuje prowadzić śledztwo, by odkryć mordercę. Jednocześnie boryka się z własnymi prywatnymi problemami: w jego domu dręczą go ciągle koszmary, które nie pozwalają spać, a wspomnienie tajemniczej rudowłosej pielęgniarki z przeszłości nie daje mu spokoju.
      Mock jest postacią żywą i bardzo prawdziwą. Autor naprawdę świetnie go opisał, sprawił, że nie miałam uczucia, jakbym czytała o sztywnej osobie posiadającej z góry zaplanowane cechy. Podobało mi się to, że jak normalny facet lubił się najeść i napić, nie udawał grzecznego i wychowanego, potrafił wyrazić własne zdanie. Poza tym nie tylko on, większość postaci była taka.
     Co do samych morderstw: wiadomo było, dlaczego są popełniane, ale do końca nie dało się rozszyfrować, kto jest mordercą. Przyznam, że według mnie samej mógł nim być praktycznie każdy i dlatego też gdzieś w połowie zaczęłam się bliżej "przyglądać" bohaterom i analizować ich charaktery. Mock robił to samo i w końcu udało mu się odnaleźć sprawcę tych wszystkim morderstw, a w rezultacie przypomnieć sobie także swój błąd z przeszłości, który był przyczyną śmierci tylu ludzi. Szczerze mówiąc, nieco się zdziwiłam, bo wydało mi się to trochę zbyt błahe i niepozorne, a jednak.
     Akcja powieści dzieje się dość szybko i praktycznie nie ma okazji by chwilę odpocząć, bo co chwilę coś się dzieje, a to w zupełności przemawia na korzyść książki. Dodatkowymi fragmentami, które mi się spodobały, były zapiski z pamiętnika mordercy. Dzięki nim mogłam choć w pewnym stopniu poznać jego psychikę i przekonać się, co musiały czuć ofiary.
     Po recenzji można by sobie pomyśleć, że w powieści nie zdarzały się nudne momenty. Otóż zdarzały i to nawet dość często, jednak były na tyle krótkie, że praktycznie nie zauważalne, a przy tym w większości były konieczne, by czytelnik mógł przez chwilę zastanowić się nad zagadką tego kryminału.
     Polecam wszystkim, którzy nie czytali, bo nawet jeśli ciężko przebrnąć przez ten początek to zapewniam, że warto.
PS. Końcówki powieści i momentów bardziej drastycznych nie radzę czytać przed snem ;).

W następnej recenzji będzie rządził King, bądź też pierwszy stosik na tym blogu, to się jeszcze zobaczy ^^.

4 komentarze:

  1. Bardzo lubię kryminały więc gdy tylko wpadnie mi w ręce z pewnością przeczytam.

    Kinga też kocham. trafiasz idealnie w moje gusta literackie ;)

    Z miłą chęcią obejrzę też Twój stosik, może znajdę jeszcze coś co mnie zainteresuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam pierwszą książkę z cyklu o Eberhardzie Mocku i niestety nie przypadła mi do gustu. Głównie ze względu na osobę głównego bohatera. Tak, jest on prawdziwy, ale żadnych zalet nie posiada, irytował mnie przez całą książkę. Sama zagadka kryminalna też nie była porywająca. Na razie wstrzymam się z czytaniem kolejnych powieści Krajewskiego.

    Ale z niecierpliwością czekam na recenzję Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to, jak Biedronka :) Też się zaopatrzyłam w tę książkę ;)
    Czekam na wspomniany wyżej stosik :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja mam Krajewskiego dopiero w planach :)

    OdpowiedzUsuń